Rząd wprowadza płacę minimalną za godzinę pracy
osób wykonujących zlecenia oraz świadczących usługi. Nowe zasady dotyczą
także tych, którzy robią to w ramach własnej działalności gospodarczej.
Do
konsultacji społecznych trafił rządowy projekt nowelizacji ustawy o
zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę oraz ustawy o
Państwowej Inspekcji Pracy. Minimalna stawka godzinowa dla osób
pracujących na zlecenie oraz wykonujących usługi będzie wynosić 12 zł
brutto. Takie same zasady będą obowiązywać w przypadku samozatrudnionych, którzy osobiście wykonują zlecenie lub świadczą usługę.
W tym roku płaca minimalna
wynosi 1850 zł. Co najmniej tyle musi otrzymać pracownik za miesiąc
pracy na rzecz swojego pracodawcy. Biorąc pod uwagę liczbę dni roboczych
w roku oraz ośmiogodzinny dzień pracy, można przyjąć, że średnio w
miesiącu pracownik ma do przepracowania 168 godzin. A to oznacza, że po
zmianie przepisów osoba zatrudniona na umowie o pracę otrzyma mniej niż
zleceniobiorca, który będzie pracował w takim samym wymiarze, co
pracownik etatowy. Przy stawce 12 zł za godzinę zainkasuje 2016 zł.
–
Ta propozycja jest zupełnie oderwana od rzeczywistości gospodarczej.
Stawka godzinowa zależy od rodzaju wykonywanej pracy – zauważa Dorota
Wolicka, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Te
plany to zbyt duża ingerencja w umowy cywilnoprawne. Narzucenie osobom
prowadzącym jednoosobową działalność gospodarczą minimalnej stawki
godzinowej może doprowadzić do likwidacji takiej formy zatrudnienia –
uważa dr Grażyna Spytek-Bandurska z Konfederacji Lewiatan.
Łukasz Kozłowski, ekspert, Pracodawcy RP, zwraca uwagę, że osoby prowadzące biznes i tak nie pracują za mniej niż 12 zł brutto, bo byłoby to dla nich nieopłacalne.
–
Składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne wynoszą obecnie ponad
1120 zł miesięcznie. W takiej sytuacji tylko osoba pracująca powyżej
standardowego wymiaru pracy mogłaby wypracować taką kwotę, by zarobić na
pokrycie składek i uzyskać dochody. Przyjmuje się bowiem, że próg
opłacalności dla osób prowadzących jednoosobową działalność to 3–4 tys.
zł miesięcznie – tłumaczy.
Co więcej, firmy zatrudniające osoby
na zlecenie oraz na wykonanie usług będą musiały prowadzić ewidencję
liczby przepracowanych przez nie godzin. Zleceniobiorcy i usługodawcy
będą musieli tę ewidencję potwierdzać. Również w sytuacji, gdy prowadzą
działalność gospodarczą.
– To oznacza niepotrzebną biurokrację.
Wprowadzona zostanie kolejna martwa procedura nieprzystosowana do
współczesnych realiów gospodarczych – zauważa Łukasz Kozłowski.
Państwowa
Inspekcja Pracy będzie mieć prawo do kontrolowania, czy pracodawca
faktycznie płaci zleceniobiorcy minimalną stawkę godzinową. I to bez
względu na to, czy to jest osoba fizyczna, czy samozatrudniony.
–
Rozszerzenie obowiązku ewidencjonowania czasu na osoby zatrudnione na
umowach cywilnoprawnych oznacza, że ustawodawca po cichu godzi się na
to, że relacje cywilnoprawne stają się w praktyce protezą stosunków
pracy – twierdzi Sławomir Paruch, radca prawny, partner w kancelarii
Raczkowski Paruch.
Projekt zakłada także likwidację różnic w
wysokości minimalnego wynagrodzenia dla pracownika etatowego w
zależności od jego stażu. Obecnie w czasie pierwszego roku pracy musi
dostać co najmniej 80 proc. płacy minimalnej. Po zmianach
zaproponowanych przez rząd od razu będzie mu przysługiwać prawo do
minimalnego wynagrodzenia w pełnej wysokości.
Prześlij komentarz